Skip to main content

Konflikt dusz

     Spotykając na swej drodze drugą osobę, szczególnie taką, która nas w jakiś sposób pociąga, bardzo często decydujemy się na tworzenie z nią związku, ewentualnie na krótką przygodę miłosną lub na jakąś formę przyjaźni. I tu, warto by było spojrzeć na nasze relacje w odrobinę inny sposób. Bowiem, bez względu na to, na jaki rodzaj relacji się zdecydujemy z drugą osobą, musimy mieć świadomość tego, że każda tworzona przez nas relacja przechodzi przez pełny proces rozwoju; zaczynając od zaliczenia wszystkich etapów fizycznego połączenia, przez wszystkie etapy emocjonalnych zmagań, psychicznego siłowania się, aż osiągnięcie stanu równowagi, by móc wznieść się na poziom akceptacji, harmonii, miłości, aż po pełną jedność. Każda zatem relacja, którą tworzymy, przechodzi ten sam proces. Każda też wiedzie przez te same poziomy. I każdą możemy wznieść na poziom jedności. Problem jedynie w tym, że nie wiemy, jak wiele nam to zajmie czasu. My zaś byśmy chcieli wszystko, na już.
    Spotykamy bliźniaka, pełna jedność ma być już. Zakochujemy się, partner ma chcieć nam dawać szczęście już. Uprawiamy seks, mamy doznawać rozkoszy już, bez dogrania się, bez poznania naszych wzajemnych oczekiwań. Praca ma być wykonana na już. Dostatek mamy osiągnąć w jednej chwili. Podobnie z popularnością, podziwem, wszystko jak najszybciej, jak najszybciej osiągnięte i jak najszybciej skonsumowane. 
     Jesteśmy niecierpliwi i to coraz bardziej widać, a przez to, coraz bardziej chodzimy sfrustrowani. Trzeba się najeść życia do syta, mówimy. I wielu z nas się bawi, żyje na ciągłej adrenalinie, przeżywa życie pełną piersią. Tylko, wielu nie widzi, jak trudno jest im się później zatrzymać. Jak trudno osiągnąć poziom dystansu do siebie i wobec życia. Jak trudno odnieść się do siebie i innych ze zrozumieniem. I musi aż dojść do tąpnięcia, choroby, utraty wszystkiego, byśmy przestali myśleć w stary sposób, byśmy się zmienili.
    Wracając do relacji. Jeśli chcesz zacząć nad nimi pracować, zatrzymaj się i określ najpierw, gdzie znajdujesz się w danej relacji, w chwili obecnej. Czy na poziomie emocji, zadań karmicznych, czy jest to moment rozwojowy, czy też szukasz psychicznego porozumienia. Jest to niezwykle istotne w takiej pracy. 
    Świadome kierowanie rozwojem relacji nie jest trudne, o ile nie zatracimy się w emocjach i nie stracimy pełnej świadomości siebie. Jednakże, nawet wtedy możliwym jest, by pchnąć daną relację dalej. Czasami wystarczy do tego dystans, a czasami warto zasięgnąć porady osoby trzeciej. Oczywiście i tak postąpimy po swojemu. Jeśli jednak dotrze do nas choć ułamek cudzych podpowiedzi, możemy skorzystać z nich jako z inspiracji. 
    Nie polecam za to, by zmieniać relację na siłę, a tak często robimy. Próbujemy narzucić swój tok myślenia, swoje tempo rozwoju, a nawet poglądy i przekonania. To, że uważamy, iż mamy rację, nie zawsze oznacza, że ją rzeczywiście mamy. Gdzie zatem musi dokonać się zmiana? Powtórzę to i będę powtarzać w nieskończoność. W nas samych. To od nas samych powinniśmy zacząć zmieniać daną relację. Inaczej rzecz ujmując. To my powinniśmy się najpierw zmienić w danej relacji i wobec relacji. Nie ważne, z kim ją tworzymy. Nie ważne, w jak zaawansowanym stadium destrukcji bądź wzrostu się znajduje. Zmiana zawsze powinna rozpocząć się od nas samych. 
    Jak tego dokonać? Tu będziemy potrzebować nauczyciela lub przewodnika. I nie zawsze będziemy potrzebować terapeuty. Czasami wystarczy nam dobra rada, by coś zmienić.  Dlatego też, w przeważającej ilości przypadków, zwyczajnie szukamy przyjaciela, kogoś, komu możemy się zwierzyć.
    Gdy relacja jest bardzo destrukcyjna. Uruchomiło się w niej zbyt dużo wzorców i programów, wtedy, jak najbardziej, wtedy sami się domyślamy, że potrzebujemy terapeuty. O ile w ogóle chcemy jeszcze taką relację zatrzymać. W chwili obecnej, znajomi pojawiają się i znikają z naszego życia w podobnym tempie, jak je nawiązujemy. Dziś ktoś jest, jest dobrze, nawet ekscytująco, jutro już nas nudzi. Już chcemy zmiany. I nie ma w tym niczego złego. Skoro istnieje taka możliwość, doświadczamy jej. Jest jednak duże grono ludzi, którym zależy na tworzeniu dłuższych relacji. Nie oznacza to od razu, że takie osoby pracują nad jakością danej relacji, ale są i tacy, co nie tylko chcą je tworzyć, ale i rzeczywiście wpływać na polepszanie ich jakości. Ci właśnie, najczęściej podejmują pracę nad daną relacją. Ci też, często przebyli już długą ścieżkę w pracy nad sobą. Nie zawsze udaje im się taką relację ocalić, wiele zależy od intencji drugiej strony. Jeśli dwie strony chcą, jeśli nad sobą pracują, szybko przekonują się jak wspaniałymi dysponuje rozwój narzędziami, by wpływać na jakość tworzonej przez nich relacji. W przeciwnym razie mówimy jedynie: chcę nad tym popracować. I na tym się kończy nasze chcenie. Niczego nie zmieniamy, nie podejmujemy żadnych działań. Czekamy, aż samo się zmieni. A potem mówimy: przecież ja chciałam. 
  Ci, którzy wybrali ścieżkę indywidulaną, w pracy nad relacją, być może mają trudniej, nie jest jednak powiedziane, że nie osiągną sukcesu. Ich trud i zaangażowanie, będą odzwierciedlać się w efektach, a te, jak wiecie, są najlepszym motywatorem na świecie.