Skip to main content

Rozpoznanie bliźniaczej duszy

    Spotkanie bliźniaczej duszy nie następuje wcale tak rzadko, jakby można było sądzić. Problem jednak w tym, że większość bliźniaków nie rozpoznaje się z uwagi na zbyt niską świadomość. Po prostu, podczas spotkania, bliźniacze dusze nie wiedzą, kim dla siebie są, choć zapewne wyczuwają w takim spotkaniu jakiś rodzaj wyjątkowości. Może też wystąpić stan zakochania się, jednakże, nie będą wiedzieć, po co takie spotkanie następuje. Przynajmniej na poziomie materialnym. 
    Duchowo, wygląda to zupełnie inaczej. Spotkanie bliźniaczych dusz nigdy nie jest przypadkowe. Po co takie spotkanie się odbywa? Dzieje się to wtedy, gdy dusza ma po prostu wymienić sama w sobie energię informacji o stopniu swojego zaawansowania w rozwoju. Dzieje się to dlatego, iż po wejściu do osobnych ciał, dusza wędruje przez pewien czas osobno. Połączenie zaś może nastąpić dopiero po powrocie obydwu części do świata duchowego lub wtedy, gdy obie części osiągną w swym rozwoju wysoki poziom świadomości. Zdarza się również, i to bardzo często, że powrót nie następuje w tym samym czasie. Dusze zwyczajnie mijają się. Wtedy rozdzielenie trwa więcej niż jedno wcielenie. 
    Niestety, gdy dochodzi do spotkania, dusza potrafi poczuć się oszołomiona. Większy jest też ból, wynikły z takiego rozdzielenia, nie mówiąc o tęsknocie. Jest to jednak pozorne. Patrząc od strony duszy, taki czas jest jedynie mgnieniem, chwilą. 
Gdy jedna część duszy wraca szybciej do świata duchowego, po własnym uporządkowaniu swej energii, zwykle pozostaje w pobliżu swej drugiej części duszy, chroni ją i opiekuje się nią. A im większa jest świadomość tej części duszy, która pozostaje w ciele, tym większe i wyraźniejsze jest odczuwanie jej obecności. Takie odczuwanie jest też bardzo przyjemne dla przebywającej w ciele drugiej części, jakby przez cały czas coś nas do siebie tuliło, cały czas coś nas pieściło, tak subtelnie, tak czule, iż dusza może odczuwać wtedy stan błogości i przepełniające ją uczucie niewysłowionej miłości. 
    Podczas spotkania w ciele, zdarza się, że bliźniaków zaczyna łączyć nie tylko silna więź uczuciowa lub emocjonalna, ale i seksualna. Niestety, dochodzi też do szeregu zdarzeń, niekoniecznie pozytywnych, co powoduje, że pomiędzy dwiema częściami tworzy się karma, niezrozumienie własnych postaw, przyjętych wobec siebie nawzajem, poglądów, przekonań i intencji. 
    W kolejnych wcieleniach, podczas spotkania, taka dusza ma poczucie ogromnego pomieszania: z jednej strony zaczyna czuć tęsknotę, z drugiej, jest często do przepracowania karma. Oznacza to nie tylko wiec tęsknotę, ale walkę, którą dusza zaczyna toczyć sama ze sobą. Jest to dla takiej duszy niezwykle trudne emocjonalnie, bowiem, jakaś jej część czuje jedność, jakaś nadal za sobą tęskni, a inna gotowa jest rozszarpać tę drugą część. To naprawdę trudny moment, dlatego też, często przestrzegam bliźniaków, gdy widzę, jak silną stworzyli między sobą karmę. A dzieje się to wtedy, gdy zbyt często wchodzi taka dusza samej ze sobą w różnego rodzaju doświadczenia i granie dla siebie nawzajem trudnych ról. I wierzcie mi, dzieje się to naprawdę często. 
    Gdy już jednak wejdzie ze sobą w doświadczenie, potrafi zagrać dla siebie nawet najtrudniejszą rolę. Mówi się, że niby łatwiej jest sobie wtedy wybaczyć, niestety, mam tu zgoła odmienne zdanie. To wobec siebie bywamy, jak się okazuje najczęściej, najsurowsi w cenie. To od siebie oczekujemy często więcej niż od innych. To my czujemy się bardziej wini, gdy uznajemy, że jesteśmy mądrzejsi lub uznajemy, że powinniśmy lepiej postąpić. 
    Tak jest też wobec bliźniaka. Wszak to my sami, tylko w innym ciele. I nie oczekujmy, proszę, od siebie zbyt wiele. Nie oczekujmy wiecznej miłości, bo to nie tak. Nie po to następuje takie spotkanie. Nie po to nastąpiło rozdzielenie. Miało ono jedynie pomóc nam doświadczyć wszystkich możliwości, jakie są dostępne w tej rzeczywistości. Mieliśmy dzięki temu przyśpieszyć jedynie swoją ścieżkę, zebrać więcej doświadczeń. A im więcej ich zbieramy, tym lepiej dla naszego rozwoju. Stajemy się bogatsi wewnętrznie. Nabieramy wielu cech i wartości. 
    Dla osoby nieświadomej, nie ma to oczywiście znaczenia. Taka osoba widzi relację z bliźniakiem, przez pryzmat tego, czego się naczytała w internecie. Że to będzie cudowne doświadczenie, że miłość, która rozbłyśnie, naprawi całe zło, zniszczy karmę i od tego momentu bliźniaki będą żyły, spijając sobie jedynie słodycz z usteczek. Nie będą. Nie zabłyśnie. Przynajmniej nie w takim zakresie, jak się tego niektórzy spodziewają. To praca. I nie ma w tym niczego romantycznego. 
    Przepraszam, że pozbawiam was złudzeń. Ktoś to jednak musi zrobić. Zagram więc rolę niewdzięcznej i wrednej cioci, która nie chce, by bliźniaki doświadczyły szczęścia. I nie martwcie się, doświadczycie go, ale pod warunkiem, gdy sami wzrośniecie do poziomu świadomości, gdzie doświadczycie zrozumienia, czym jest szczęście samo w sobie, co je powoduje, jak i to, jak blisko nam do niego, bez względu na to, kim jesteśmy. Jest bowiem uniwersalnym doświadczeniem, a czynią go najprostsze rzeczy. I to na tym warto się bardziej skupić niż na generowaniu kolejnych, nierealnych oczekiwań.