Skip to main content

Kobiecość w równowadze i mocy

    Kobieta, która osiągnęła jedność sama ze sobą, nigdy nie ustawi się niżej męskiej energii. Nie ustawi się też nigdy ponad nią, nie będzie chciała jej dominować, ani ją sobie podporządkowywać. Nigdy też nikomu nie będzie podporządkowana. I to nie tylko w odniesieniu do energii męskiej, ale też i energii innych kobiet, w których męski pierwiastek stał się dominujący.

    Kobieta, która nie jest świadoma siły swojej kobiecej energii, szukać będzie swej tożsamości na zewnątrz. Będzie potrzebować adoracji, prawienia jej komplementów, zapewniania o uczuciu do niej. A gdy tego nie będzie dostawać, będzie manipulować, histeryzować, domagać się uwagi, niczym małe dziecko. Przyjmie każdą rolę, by dostać to, na czym jej najbardziej zależy, na potwierdzeniu swojej wartości w oczach innych. Bowiem, jeśli jesteśmy wartościowi w oczach innych, inni z dużą chęcią będą nas adorować, okazywać nam uczucia, rozpieszczać nas i sprawiać nam przyjemność.

    Potrzeba manipulowania zdradza nas, niestety. Tym bardziej potrzeba wymuszania, wywierania presji, zbytnie oczekiwania. Pokazuje to bowiem, że wciąż nie znamy samych siebie. Nie panujemy nad sobą i wciąż potrzebujemy energii innych, by to oni budowali nasz wewnętrzny świat pewności siebie i wartości.

    Świadoma siebie kobieta, jest nie tylko świadoma swojej mocy, ona jej równie świadomie używa. Nie manipuluje za jej przyczyną, choć nadaje siłę sprawczą swojemu postępowaniu. Inicjuje wiele procesów we wnętrzu swego otoczenia, jak i w zewnętrznym świecie, a otoczenie nawet o tym nie wie. Na ma pojęcia, że ta, która jest świadoma swojej mocy, czynić będzie zawsze świadomym swojej otoczenie. Ta, która jest mądra, czynić będzie zawsze mądrość w innych. Taka kobieta stanowi zawsze źródło w sobie i w swym otoczeniu. Promienieje swą mocą, modrością, ciepłem, harmonią, sprowadzając świat w sobie i dokoła siebie do stanu równowagi. Nie ma w niej zazdrości ani zawiści. Nie rywalizuje z mężczyznami ani kobietami. W każdym bowiem chce dotknąć jego źródła, by swoją mocą, wzmocnić moc tego, którego właśnie dotyka. To prawdziwa kobieta mocy. Nie musi nikomu udowadniać swojej wartości, prosić o pozwolenie. Staje u boku swego mężczyzny, jeśli z jakimś postanawia wejść z bliższą relację i w żaden sposób nie uczyni go od siebie gorszym. On zaś, jeśli nie będzie chciał jej zdominować, zyskać może dostęp do źródła w niej, skąd będzie mógł czerpać bez granic do swego wzrostu. Jeśli zaś taki mężczyzna zechce kobietę zdominować, w łagodny sposób, acz konkretny, zostanie w swych zamiarach zrównoważony.

    Gdy mężczyzna ma dostęp do kobiecego źródła mocy, nie musi jej tak naprawdę zdobywać. Nie oznacza to, że nie odezwą się w nim stare zaszłości i pragnienia, by tak właśnie uczynić. Zanim wejdziemy w pełną jedność ze sobą, najpierw muszą zniknąć w nas wszelkie pożądania, dominacja zaś, jedną z takich pożądań.

    W przeszłości, kobieca moc, zanim została zdominowana, ukazywała się właśnie w dominacji i sile. Dlatego tak łatwo było mężczyznom nad nią w nas zapanować. Bo sama podlegała tym samym zasadom. Była po prostu zewnętrzna.

    To, co się stało później, ujarzmiło tak naprawdę w niej pychę i skierowało uwagę kobiet do wnętrza. Kobiecość musiała przejść zwyczajnie swój cień. Teraz zaś, gdy wiele kobiet przeszło przez cień (inne jeszcze idą), kobieca moc znów zaczyna czuć potrzebę rozrastania się. I tego właśnie doświadczamy. Kobiety stają się na powrót silne, a przez to dominujące. Dzięki temu, ponownie będą musiały przejść tę samą lekcję, ujarzmienia. Nie wszystkie, oczywiście. Wiele kobiet dotarło do swojego wewnętrznego Ja. Wiele, zrozumiało tę lekcję i znalazło w sobie równowagę i zrozumienie, czym jest owa siła, którą mają do dyspozycji w tej rzeczywistości. I wiele kobiet używa jej we właściwy sposób. Pozostałe będą musiały powtórzyć lekcję. Podobnie, jeśli chodzi o energię męską. W tej chwili jest ona dość silnie ujarzmiana przez energię kobiecą, dominowana. Jeszcze krzyczy, jeszcze się miota, jeszcze pokazuje swoje pazury, jednakże, coraz częściej, są to ostatnie podrygi konającego zwierzęcia. I w tym także nie ma niczego złego ani szokującego. To czas, gdy to mężczyźni będą musieli udać się do swego wnętrza, by odnaleźć swoją tożsamość, zrozumieć, czym ich energia jest w swej istocie i jaką odgrywa rolę we wszechświecie, jak i w procesie rozwoju.

    To nie jest zły czas, jak i nie był nigdy takim czas, gdy kobieca energia była pozbawiana pychy. Trzeba jedynie spojrzeć na to, z szerszej perspektywy. I wierzcie mi, nie wszystkie kobiety dały się zdominować. Nie znamy po prostu historii wszystkich kobiet, nie możemy zaś sądzić na podstawie tych, których doświadczenia zostały spisane. Wiele kobiet już wtedy, na przestrzeni dziejów, dotarło do swego Ja. Nie musiały stawać się od razu rewolucjonistkami, zapisywać się na kartach historii, by działać, by ich moc rozrastała się, poprzez ich świadome dotykanie mocy w innych. Nie na tym to polega. Ci, co czują moc, nie potrzebują bowiem poklasku. Znają przecież swoją wartość, po cóż im więc brawa? Oni wiedzą. Czują swoje połączenie ze źródłem w sobie i to na tym najmocniej skupia się ich uwaga, na poznawaniu siebie.