Skip to main content

Złośliwe niespełnienie

    Któż nie słyszał o sekretnej sile spełniania pragnień. Przez cały czas staramy się ją uruchomić, na wszystkie sposoby doprowadzić do tego, by nasze pragnienia się spełniły. Niektórym z pragnień, poświęcamy w związku z tym więcej czasu, inne, rzucamy niczym liście na wiatr, licząc, że same się spełnią lub spełni je za nas, ktoś inny. Nie lubimy też opóźnień. Najlepiej, gdyby pragnienia spełniały się już. Chcę i się dzieje. Wyrażam życzenie i mam, jest!

    Niecierpliwość stała się wręcz dominującym stanem, gdy chodzi o pragnienia, a gdy nie dzieje się JUŻ! Wpadamy w złość.

    Gdy złościmy się na innych, nawet nie wiemy, że za naszą złością kryje się najczęściej niespełnione pragnienie. A raczej, niechęć do spełnienia tego pragnienia przez osobę, na którą się złościmy. Odmowa nie musi być też bezpośrednia. Co ciekawsze, osoba, na którą się złościmy, najczęściej nawet nie wie, że nas rozczarowała. Ona nawet nie musi wiedzieć, że czegoś od niej oczekiwaliśmy. I gdyby ją zapytać, ona nie będzie nawet znać naszego pragnienia.

    Podobnie wygląda złoszczenie się na siebie samego. Gdybyśmy nie kierowali się chęcią spełniania jakiegoś pragnienie, nie wystąpiłby czynnik rozczarowania sobą. A im więcej się po sobie spodziewamy. Im wyższe mamy mniemanie o sobie, jako o osobach, którym powinno w pierwszej kolejności zależeć na swoim własnym dobru i szczęściu, tym większą będziemy wyrażać w stosunku do siebie złość, gdy nie spełnimy jakiegoś pragnienia.

    Co w takim momencie robimy? Uderzamy w swoje poczucie własnej wartości. Urażamy swoją własną dumę, kierując do siebie samego negatywne słowa i myśli.

    Najgorzej mają w takim wypadku, z nami, nasi bliscy. Od nich bowiem oczekujemy więcej. Skoro nas kochają, powinni starać się dla nas bardziej. Bo przecież nas kochają. Bo im powinno na nas zależeć. Ich odmowa razi nas najbardziej.

    Nie zadajemy sobie wtedy pytania: co zmienić? Jak inaczej podejść do tematu. Reagujemy rozczarowaniem i złością. Chęcią pokazania innym, jak bardzo nas to uraziło. Obrażamy się sami na siebie, na świat, na ludzi, zamykamy w sobie i kotłujemy w poczuciu niespełnienia.

    A tymczasem, wiele z tych pragnień, na których nam niby tak bardzo zależy, jest irracjonalna. Bo musimy poczuć spełnienie i już. Bo musimy poczuć się szczęśliwi, docenieni i już.

    W duchowości spotkać się można z określeniem: porzuć pragnienia, a dopiero wtedy poczujesz się wolnym i szczęśliwym człowiekiem. I jest to prawda. Gdy nie pragniemy, nie tworzymy oczekiwań. Nie wywieramy na innych presji ani na siebie. Świat staje się wolnym od nas samych. Przestajemy musieć. I to naprawdę wielu rzeczy. I jakże wtedy widać wiele możliwości. Tylko korzystać.