Skip to main content

Bliźniak, w trójkącie z własnym partnerem

    Co wy na to, by spojrzeć dziś na związek bliźniaków od strony naszych bliskich i naszych partnerów? A tak się przecież dzieje, i to często, iż nasz mąż, kochanek, partner, ktoś nam bliski musi przeżywać naszą nagłą zmianę w postawie, bo oto spotkaliśmy kogoś, dla kogo jesteśmy w stanie zrujnować nawet najtrwalszą relację. 
    Zauważcie, że o ile nasze własne spotkanie z bliźniaczą duszą może wydawać nam się czymś wręcz normalnym, o tyle to, co przeżywają osoby żyjące z nami w związkach, nie wygląda już tak pięknie, gdy widzą zmianę, która w nas nagle zachodzi. Przynajmniej z ich perspektywy. Jak ma się bowiem odnaleźć nasz mąż u naszego boku, gdy nagle obok nas pojawia się druga część naszej duszy, a nam zaczyna zwyczajnie odbijać. A tak, niestety, ale często, wygląda nasz stan i postawa. 
    Pomyślcie też, jak wy byście się czuli, gdyby wasz mąż lub ktoś wam bliski spotkał nagle na swojej drodze drugą część swojej duszy i nagle by oszalał. 
    Takie momenty bywają naprawdę trudne i to dla obydwu stron.
    Z jednej strony jest związek, często bardzo udany lub małżeństwo, w którym oboje małżonkowie czują się już spełnieni i poukładani. I nagle, bach. Pojawia się ona/on, jego/jej bliźniak. A wraz z nimi cierpienie. I to cierpienie dla każdej ze stron. 
Jeśli wie o tym tylko on i ona, bliźnięta, wtedy nic wielkiego nie musi się wydarzyć. Przejdą proces, podziękuję sobie i każde pójdzie w swoim kierunku lub zachowają przyjaźń. Co jednak wtedy, gdy dowie się o tym żona lub mąż? Zaczyna się dramat, walka o związek, zarówno ze strony małżonków, jak i bliźniaków. 
    Ktoś na pewno ucierpi w takim trójkącie. Chyba, że waszym mężem/żoną jest osoba rozwijająca się duchowo, świadoma, wtedy jeszcze was wesprze podczas tego procesu. W innym przypadku, zacznie się walka, zazdrość, inwigilacja, oskarżenia, próba zatrzymania was. I jest to uzasadnione, bowiem, co ma zrobić ta osoba, z którą przeżyliśmy całe życie lub ileś tam lat wspólnego związku. Zgodzić się nagle na wasz skok w bok, bo i taki może się zdarzyć. Odejść? Wejść w trójkąt? 
    Niekoniecznie. Dużo zatem zależy od postawy osoby, która spotyka swojego bliźniaka i od jej świadomości. Bowiem to, że spotkaliśmy swojego bliźniaka, nie musi tak naprawdę nic zmieniać w naszym dotychczasowym sposobie życia. Po prostu go spotkaliśmy i tyle. Nie musimy z nim też nikogo zdradzać. Lub nie musimy wciągać w swój proces osób trzecich. Im mniej osób o tym wie, tym dla nas czasami lepiej. Nie musimy też się rozstawać od razu z mężem/żoną. Spotkanie bliźniaka, to tylko zadanie duszy i tak to trzeba traktować. Zadanie z mężem/żoną nie musi od razu być kończone. 
    Bywałam świadkiem wielu dramatów, rozstań, których powodem było spotkanie bliźniaka. I choć ostrzegałam, tłumaczyłam, że nie po to następuje to spotkanie, niewiele osób chciało mnie słuchać, a później tragedia. Co ja zrobiłam?! Dlaczego on mnie nie chce? Przecież dla niego/niej poświeciłam/łem wszystko.
    Wiem, jak trudno jest zachować zdrowy rozsądek w takim momencie. Nie jest to jednak niemożliwe. Warto tez skorzystać z pomocy osoby trzeciej, znającej się na temacie. Otrzeźwienie, to czasami jedyny dla nas ratunek, zanim zniszczymy swoje dotychczasowe życie. 
    Zdarza się też, że pojawienie się bliźniaka, jest dla nas wybawieniem z toksycznej na przykład relacji małżeńskiej. Odwaga zaś, którą wtedy nabieramy, pozwala nam wyjść z czegoś, co i tak już było martwe, a nie potrafiliśmy się z tego uwolnić. 
To, jak później, gdy opadnie już kurz, podsumujemy spotkanie z bliźniakiem, zależy od nas. Możemy docenić takie spotkanie i byłoby to dla nas najlepsze lub je przekląć, a zdarza się to, i to dość często. Nie radzę jednak sięgać po magię, bo i tak się zdarza. Manipulanctwo i próba przywiązania kogoś na siłę do siebie, oczarowania tej osoby, rzucenia na nią miłosnego uroku, może i zadziałać, ale bójmy się momentu, gdy czar pryśnie, a kiedyś na pewno pryśnie. Rozstanie takiej pary potrafi być naprawdę wtedy bolesne.